środa, 25 stycznia 2012

Zaczynamy

Kiedy miałam cztery lata, Mikołaj z wielkim mozołem przytachał w nocy do mojego pokoju domek dla lalek. Ach, co to był za domek! Miał prawdziwą kuchnię ze zlewem (krany można było przekręcać), maleńkie, świecące lampy i okno z pleksi otwierane małą klameczką... To był początek mojej wielkiej miłości do miniaturowego świata.


Dziś po moim domku zostało jedynie wspomnienie. Chciałabym jednak aby moja mała córeczka również kiedyś miała podobne albo jeszcze piękniejsze wspomnienia. Mimo, że jeszcze jest za mała na takie zabawki postanowiłam zawczasu rozglądnąć się w temacie. Oglądnęłam wiele gotowych domków ale jakoś żaden nie zachwycił mnie szczególnie, do póki nie trafiłam na serię Sylvanian Families. To było to! I co zrobiłam? Oczywiście kupiłam pierwsze dwa zestawy po promocyjnej cenie w jednym z internetowych sklepów, a następnie na aukcji wylicytowałam rodzinkę i podstawowy domek. Czekam z niecierpliwością na przesyłki, abym wreszcie mogła zacząć urządzać, szyć i kleić.

Na dzień dzisiejszy uszyłam jedynie sukienkę, pościel i rożek dla mysiego niemowlaka.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz