Dziś usłyszałam, że truskawki właściwie się już kończą, więc tym prędzej postanowiłam zrobić mój ulubiony likier truskawkowy. Pierwszy raz go spróbowałam jakieś piętnaście lat temu, przy okazji imienin u mojej szwagierki. Kolejnego roku chciałam zrobić taki likier, ale coś nie wyszło i zamiast cudownej ambrozji miałam tylko gruby kożuch pleśni. Nie pamiętam już, co wtedy zrobiłam źle, ale zniechęciłam się na kilka ładnych lat do robienia jakichkolwiek nalewek. W zeszłym roku jednak postanowiłam jeszcze raz spróbować swoich sił i... udało się! To było to.
Likier truskawkowy
1,2 kg truskawek
1 kg cukru
1 l rumu
Z truskawek należy usunąć szypułki, umyć i osuszyć. Podzielić owoce np. na trzy części, a cukier na cztery części i naprzemiennie, zaczynając od cukru przesypać wszystko do słoja. Następnie należy powoli wlać alkohol. Słój trzeba szczelnie zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na trzy miesiące. Od czasu do czasu należy wstrząsnąć słojem. We wrześniu filtrujemy alkohol i rozlewamy do butelek.
Likier ten można również zrobić na brandy lub na wódce, ale najbardziej aromatyczny jest właśnie na rumie. Ja przed filtrowaniem polecam najpierw spróbować likieru i ewentualnie wzmocnić go do smaku spirytusem.
Smacznego :)
Po kilku godzinach mniej więcej tak wyglądają owoce w słoju. Widać, że muszę dodać alkoholu, żeby owoce były całkiem zakryte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz