Lato w pełni, a ja korzystam z przyjemności z nim związanych, dlatego nieco zaniedbuję tworzenie mojego miniaturowego świata. Nie zaniedbuję za to codziennego zaglądania i podpatrywania innych blogów. Dzięki temu udało mi się dogadać z Gosią i dziś otrzymałam moje upragnione krzesełko. Do krzesełka Małgosia dołączyła talerz z pysznym krasnoludkowym obiadkiem. Dziękuję bardzo!
Tak jak przypuszczałam, krzesełko idealnie pasuje do mojej maszyny:
Nie pozostaje nic innego, tylko odtańczyć jakiś indiański taniec w intencji deszczu, abym mogła więcej czasu poświęcić miniaturkom.
Urocze krzesełko.:)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńNo to ja zaczynam tańczyć ;).Ciekawa jestem, czy bedziesz je jakoś przerabiać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomoc w tańcu ;) Jeszcze nie wiem jak ostatecznie będzie wyglądać ten pokój. W sumie skłaniam się do zaaranżowania domku w stylu francuskim, gdzie będzie dużo bieli, kremu i beżu. Nie chciałabym jednak monotonii kolorystycznej. Dlatego z jednej strony zastanawiam się nad przemalowaniem maszyny i krzesełka, a z drugiej zastanawiam się czy nie zostawić tak jak jest i tylko ściany zrobić jakieś pastelowe.
UsuńThe chair is a truly wonderful miniature! ;)
OdpowiedzUsuńOh yes, it is beautiful :)
Usuń