wtorek, 24 lipca 2012

Thonet

Lato w pełni, a ja korzystam z przyjemności z nim związanych, dlatego nieco zaniedbuję tworzenie mojego miniaturowego świata. Nie zaniedbuję za to codziennego zaglądania i podpatrywania innych blogów. Dzięki temu udało mi się dogadać z Gosią i dziś otrzymałam moje upragnione krzesełko. Do krzesełka Małgosia dołączyła talerz z pysznym krasnoludkowym obiadkiem. Dziękuję bardzo!




Tak jak przypuszczałam, krzesełko idealnie pasuje do mojej maszyny:




Nie pozostaje nic innego, tylko odtańczyć jakiś indiański taniec w intencji deszczu, abym mogła więcej czasu poświęcić miniaturkom.

wtorek, 10 lipca 2012

Ogórki kiszone

Lato w pełni. Słońce niemiłosiernie zalewa nas swoim żarem, a ja w tym upale zaczynam mieć smaki. Bo przecież lato to smaki i zapachy. Dla mnie lato, to min. ogórki małosolne i kiszone, i zupa ze świeżych pomidorów.
W zeszłym roku kupiłam sobie takie śliczne maleńkie zieloniutkie ogóreczki i... Pełne rozczarowanie. Ogórki nie chciały się ukisić, a na dnie zaczął zbierać się paskudny biały osad. Doczytałam w internecie, że to na pewno sprowadzane ogórki, nie przystosowane do kiszenia i do tego przenawożone. Zraziłam się i już nie kisiłam ogórków. W tym roku jednak postanowiłam dać im szansę. Kupiłam mniej zgrabne z białymi i żółtymi przebarwieniami i nie takie kształtne, ale z pewnością nasze polskie. Zobaczymy...

Ogórki kiszone

2 kg ogórków
1 1/2 - 2 główki czosnku
pęczek kopru
sól i woda

Ogórki myję dokładnie i ścinam im końcówki. Na dnie dużego słoja układam trochę kopru, a następnie warstwę ogórków. Między ogórki tu i ówdzie upycham czosnek i przekładam koprem. Na to układam kolejną warstwę ogórków, czosnku i kopru. Ogórki muszą być ciasno upchnięte. Wszystko to zalewam wodą z solą. Wcześniej zagotowuję wodę i powiedzmy na każdy litr wody daję 1 kopiastą łyżkę soli. Moja mama jednak próbuje taką wodę i mówi, że musi być wstrętnie słona aby ogórki były dobre :)




Mam nadzieję, że w tym roku się udadzą, a jeśli tak, to ciekawe czy wytrzymają do pełnego ukiszenia, bo przyznam, że ja najbardziej kocham te małosolne.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Sok malinowy

Właściwie, to wiele osób puka się po głowie i pyta po co robię soki, skoro wszystko można kupić w sklepie? Odpowiedź jest prosta i wg mnie oczywista. W dzisiejszym świecie, gdzie wszędzie panoszy się chemia, gdzie "soki" w kartonikach nawet nie stały w pobliżu prawdziwych owoców, a smaki wielu produktów są papierowe, chcę zachować odrobinę naturalności jednocześnie inwestując w zdrowie i przyszłość moich dzieci. Jest to też wyraz mojego buntu przeciw wszędobylskiej sztuczności.

Sok malinowy:

1kg malin
1 szklanka cukru

Maliny i cukier wsypuję do dużego słoja i rozgniatam. Pozostawiam owoce na ok. dwa dni w ciepłym miejscu aby puściły sok. Mogą w tym czasie lekko sfermentować, co absolutnie nie jest wadą. Następnie postępuję podobnie jak z sokiem truskawkowym. Przerzucam wszystko na lnianą ściereczkę i wyciskam sok do garnka. Sok zagotowuję, odszumowuję i szybko przelewam do czystych i wyparzonych słoiczków. Zamykam, odwracam i czekam do wystudzenia. Jeśli naleje się wrzący sok i natychmiast zamknie słoiczki, to nie trzeba już ich pasteryzować.

Z tej ilości owoców powinno powstać soku na ok. trzy małe słoiczki, co widać na poniższym zdjęciu. Oczywiście, to trochę mało soku na zimę, ale na te upały wcale nie chce mi się stać godzinami w kuchni, więc zrobię sok małymi porcjami na raty.




A propos naturalności. Wczoraj w nocy wpadł mi do mieszkania pasikonik. Dziś udało mi się go sfotografować, kiedy biedak próbował się wydostać z mieszkania. Trochę musiałam się nagimnastykować, bo gość dość szybko się przemieszczał i zdjęcia niestety nie są takie jak bym chciała.





To wspaniałe, że choć mieszkam w dużym i zanieczyszczonym mieście, mogę liczyć jeszcze na odrobinę przyrody na wyciągnięcie ręki.

niedziela, 1 lipca 2012

Give way

Gorąco... Topię się jak bałwanek na wiosnę. Aktualnie usiłuję wyrzeźbić nóżki do mojego stołu - wyspy, ale na efekty będzie trzeba jeszcze chwilę poczekać. W między czasie podglądam inne blogi i bardzo gorąco polecam blog Marii Jose: http://elrincondemaluga.blogspot.pt/

Przy okazji można wygrać cudowny prezent :)