wtorek, 28 lutego 2012

Hiacynt

W akcie rozpaczliwego oczekiwania na wiosnę kupiłam sobie hiacynta. Tak patrzyłam na niego i myślałam sobie jakby tu zrobić jego miniaturkę? No i zrobiłam :)



Teraz tylko muszę znaleźć dla niego miejsce w Marysi domku.






Jak wyszedł, tak wyszedł ale i tak jestem z niego dumna.

Tapetowanie

Mama Zosia i Marysia postanowiły nadać myszce imię Ania. Ania z Sylvanianowego wzgórza - czyż nie ładnie brzmi? Ania rosła jak na drożdżach i pan Tadzio zrobił jej łóżeczko. Prawdziwe łóżeczko z kolumienkami i kuleczkami na zakończeniach. Do tego tak ładnie je pomalował. Myszce na pewno będzie się w nim wygodnie i słodko spało. 
Zima trzymała mrozem za uszy. Wszyscy już tęsknili za wiosną. Pewnie dlatego szukając jakiegoś ciepłego kąta przyplątał się do Marysi mały rudy kotek. Po prostu któregoś razu prędziutko wbiegł przez właśnie uchylające się drzwi do domku. Wpadł, miałknął cieniutkim głosikiem i pobiegł na pięterko. Taak, dobrze trafił. Zgrabnym skokiem znalazł się na fotelu, zwinął w kłębuszek i zasnął.



Remont w domu miał się rozpocząć dopiero wiosną, kiedy Słonko będzie już swoimi promykami budzić roślinki z zimowego snu. Jednak fakt, iż w domu pojawiło się dziecko zdopingował wszystkich do pracy. Na początku położono w kuchni kafelki i tapetę. Wszyscy świetnie się przy tym bawili. Marysia wkrótce przy pomocy mamy uszyje nowe firaneczki do kuchni. Pan Tadzio niestety się rozchorował i pokoik na pięterku będzie musiał jeszcze chwilę poczekać na nową tapetę.








Papier przykleiłam zwykłym klejem do drewna. Spodziewałam się, że może być trudno, bo taki klej absolutnie nie nadaje się do tapetowania, ale dopiero po wyklejeniu domku stwierdziłam, że trzeba było kleić krochmalem. Cóż, pięterko będę kleić na krochmalu właśnie.

wtorek, 14 lutego 2012

Walentynki

Marysia miała dziś obchodzić walentynki ale... nie zdążyłam.

W oczekiwaniu na FIMO zamówione na Allegro, zaczęłam dłubać z modeliny, którą miałam w domu. Niestety, biała dostała chyba nóżek i wyszła, więc kolory z jakich mogłam lepić były mocno ograniczone. Efektem mojej pracy stało się to:


Na fotce widać również kartkę walentynkową i foremkę do serduszek, które przykleiłam na giga muffinkach. Modelinki czekają na wypieczenie i polakierowanie jakimś nabłyszczaczem, ale to dopiero jak dostanę przesyłkę i zrobię więcej modelinowego jedzonka.

Dla zainteresowanych, foremkę zrobiłam z paseczka wyciętego z aluminium w jakim są tealighty.

Mam nadzieję, że to pierwsze podejście do modeliny nie wypadło najgorzej.

niedziela, 12 lutego 2012

Akcesoria

W poprzednim poście nie ujęłam jeszcze poduszek, które znajdują się na krzesłach w kuchni.


W sumie to banalnie proste wykonanie. Największe trudności miałam z zawiązaniem ich na krzesełku. Rozmiar wstążeczek jest trochę za duży jak dla Sylvanian, ale skoro jest to zabawka dla mojej córki, to nie będę cudować.
Kiedyś zrobię prawdziwy domek. Na razie wprawiam się na tym zabawkowym :D

Zrobiłam też zimowe ubranka dla chomiczków. W końcu jeszcze jest zima.



Więcej ciepłych ubranek jak płaszczyki czy kurteczki zrobię pewnie dopiero jesienią. Teraz marzy mi się już wiosna.

Zaczęłam robić drobne elementy do domku w postaci serwetek. Przyznam, że jest to spore wyzwanie. Zastanawiam się nad zrobieniem czegoś bardziej wyrafinowanego, ale do tego będę chyba musiała użyć zwykłych nici maszynowych i szydełka pończoszanego oraz lupy. Zobaczymy...



Zrobiłam też dla Marysi koszyczek na robótki, ale nie eksponowałam go dotąd, ponieważ brakuje do niego "wkładu", a sam koszyczek mnie nie satysfakcjonuje, bo jest za duży. Ten, który zrobiłam bardziej pasuje dla skali 1:12.






Chciałabym też trochę pobawić się FIMO. Przyznam, że w tej dziedzinie raczkuję więc będę musiała sporo pobuszować po necie, aby znaleźć różne triki i sposobiki na miniaturki.

piątek, 10 lutego 2012

Nowe mebelki i akcesoria

Jak zapewne zauważyliście do domku przybyło kilka nowych przedmiotów, zarówno oryginalnych jak i innych. Zacznę może od tych oryginalnych z serii Sylvanian Families.


Lodówka - #2202 Mother & Fridge







Lodówka jest cudna. Jak chyba większość przedmiotów dla Sylvanian, jest zrobiona w stylu retro. Zawiera sporo akcesoriów, które mniej lub bardziej są niezbędne w kuchni. Do lodówki możemy schować:
- dwie wody mineralne
- mleko
- masło
- ser
- pudding
- 2 ogórki
- 2 pomidory
- 2 cytryny
- 2 grzybki
- marchew
- sałatę
Ponadto w zamrażalniku schowamy:
- pojemnik na lód do napojów
- 2 opakowania lodów.
Zestaw zawiera również dorosłą czekoladową króliczkę. Producent dokładnie przemyślał ten produkt, pasujący, lub raczej wręcz niezbędny w podstawowym domku Marysi. Jestem bardzo zadowolona z kupna lodówki i uważam, że jest wart swojej ceny. 

Kredens - #2937 Kitchen Cabinet




To również jest wspaniały mebelek. Oglądając jego zdjęcia w sklepie nim jeszcze kupiłam nie przypuszczałam, że tak bardzo będzie mi się podobał realnie.
Oczywiście drzwiczki są otwierane, przy czym te górne "oszklono". Całość wykonana z wysokogatunkowego plastiku bez niedoróbek. W skład tego kompletu wchodzą również fajne akcesoria:
- 2 talerzyki deserowe
- 2 filiżanki na spodeczkach
- dzbanek na herbatę
- koszyczek
- szklany słój
- koronkowy bieżnik
- 2 opakowania herbaty
- 2 opakowania ciasteczek

Tu mam kilka uwag. Nie satysfakcjonuje mnie serwetka, która jest zwyczajnym kawałeczkiem koronkowej tasiemki, rozumiem jednak, że to najtańsza opcja dopełnienia kredensu przez producenta. Serwetka rzeczywiście jest jak już wspomniałam dopełnieniem, który dodaje ciepła i domowego charakteru. Z resztą w takich babcinych kredensach było dużo szydełkowych serwetek, serweteczek i tasiemek którymi ozdabiało się półki. Kto umie i ma cierpliwość na pewno sam sobie zrobi śliczną serwetę zamiast tej koronki. Druga rzecz, która mnie nieco denerwuje to pudełka imitujące herbatę i ciasteczka. Zrobione są z bardzo cieniutkiego papieru, który łatwo jest zgnieść. Zabawka jest przewidziana dla dzieci, a dzieci nie mają jeszcze takiej delikatności jak dorośli. Szkoda, że producent nie dodał prostych plastikowych klocków, które można by okleić naklejkami tak jak to miało miejsce w przypadku sera i masła dodanych do lodówki.
Mimo wszystko uważam, że również ten mebelek był bardzo trafnym zakupem, również wartym swojej ceny.

Krzesełko do karmienia - #2928 Baby Highchair







Krzesełko, to nic nadzwyczajnego. Ot takie małe proste siedzonko dla maluszka. Tak jak w prawdziwym i tu zdejmuje się tackę. W zestawie znajdują się maleńkie akcesoria do karmienia dzidziusia, czyli:
- talerzyk z przegródkami
- łyżeczka
- kubeczek
Jeśli w domku ma znajdować się niemowlak, to z pewnością krzesełko się przyda.

Zestaw, który w pierwszym moim poście prezentowałam w już zmienionej przeze mnie wersji to City Mouse Baby #3403. Zestawik
Nie będę się powtarzać ze zdjęciami ale muszę pokazać to, co mnie rozłożyło na łopatki.






Taaaak, to oczywiście maleńka buteleczka ze smoczkiem. Muszę przyznać, że fajna jest, choć to również niby nic nadzwyczajnego. Natomiast ubranka dla osesków i pościel mi się nie podobają, więc natychmiast uszyłam sukienkę, oraz bieliznę pościelową.

W moim domku znajdują się również taborecik i radyjko.





Taborecik, pochodzi z zestawu figurek Harry Potter. Rozmiarem idealnie pasuje dla Sylvanian. Radyjko natomiast to jakiś element jajka niespodzianki, popularnej Kinderki. Myślę, że póki co może być.
O mosiężnych miniaturkach, które pojawiły się w domku napiszę całkiem odrębnego posta, ponieważ mam ich trochę i będę chciała je wszystkie zaprezentować.
Mam w domku również dywanik, który traktuję trochę po macoszemu.



Dywanik, to nic innego jak wyszyty krzyżykami kawałek szmatki. Wybrałam taki wzór, ponieważ na Allegro widziałam papier o zbliżonym wzorze i kolorach, którym potencjalnie wytapetuję poddasze w domku. Myślę jednak o dywaniku w bardziej pasujący wzór do tego "babcinego" stylu, czyli jakieś kwiatki itp.


Na łóżku Marysi w którymś momencie pojawiła się kapa i wałek.



Myślę o zrobieniu drugiego kompletu, więc wtedy zatrzymam się przy tym temacie na dłużej.



O samym domku Marysi, czyli zestawie #2783 Starter House Set nie będę się chyba rozpisywać, bo w internecie znajduje się masa zdjęć i opisów dokładnie prezentujących powyższy zestaw. Z mojej strony dodam tylko, że jest to bardzo, ale to bardzo trafny zestaw na rozpoczęcie kolekcjonowania serii, jak również wystarczy do zabawy dla małej dziewczynki na jakiś czas. Mebelki dodane do zestawu w pełni usatysfakcjonują małą damę i na pewno zapewnią jej wiele godzin zabawy. Polecam.

czwartek, 9 lutego 2012

Myszka

Pewnego słonecznego, acz mroźnego dnia chomiczki bawiące się na śniegu znalazły małe zawiniątko. Podbiegły, a tam mała myszka w rożku leżała. 



To pewnie przelatujący bocian ją upuścił. Jak dobrze, że ją znalazły. Dzieci pobiegły do Marysi, bo akurat ich tato pojechał do miasteczka na zakupy. Marysia postanowiła zaopiekować się małą myszką. Wyjęła z piwniczki swoją starą kołyskę i pościel w której spała, kiedy jeszcze była małym oseskiem. Myszka miała gdzie spać.






Pozostało tylko pytanie, jak dać małej myszce na imię?

Marysia napisała list do mamy, w którym próbowała opisać ostatnie wydarzenia. Jak czuje się szczęśliwa, i że już nie będzie samotna, i że nie wie jak nazwać myszkę, że znalazła swoją kołyskę, i w ogóle, że potrzebuje jej pomocy.  Pani Zosia jak tylko przeczytała te nieskładne słowa, natychmiast wszystko rzuciła, ubrała się i wyruszyła w podróż autostopem.

Marysia właśnie miała gotować obiad, kiedy usłyszała dziwne dźwięki dobiegające z podwórka - jakieś stuki, sapanie i szuranie. 



Po chwili drzwi się otworzyły i ku ogromnemu zdziwieniu dziewczyny weszło do jej domku jakichś dwóch tragarzy sapiąc i mrucząc coś pod nosem. Wnieśli ogromną pakę. Oczka Marysi zrobiły się jeszcze bardziej okrągłe niż zwykle. Kiedy już, już miała się odezwać, drzwi ponownie się otworzyły i weszła jej mama. Od progu zawołała, że właśnie przybyła na ratunek swojej córeczce, a ta paczka to tak przy okazji na nowy początek dorosłego życia. Wielka paczka okazała się lodówką. Ach, jak cudownie! Wreszcie Marysia będzie miała gdzie trzymać jedzonko.

Króliczki przygotowały sobie dzbanek herbaty, i postanowiły obgadać plan działania. Tak, tak, teraz koniecznie trzeba było się zastanowić co dalej. 


Po obiedzie pani Zosia wybrała się na zakupy. W między czasie pan Tadzio przytachał pod pachą krzesełko do karmienia dzieci. To  prawda, że myszka jest jeszcze malutka, ale przecież dzieci tak szybko rosną...



Muszę przyznać, że bardzo jestem zadowolona z wyboru serii Sylvanian Families. Mebelki i figurki są słodkie i bardzo ładnie wykonane. Niestety trudno jest dla nich coś szyć ze względu na skalę - ok. 1:20. Ne znaczy to, że poddam się. O nie! Już coś szykuję :-)

wtorek, 7 lutego 2012

Odwiedziny

Marysia, choć miała co robić w swoim nowym domku, czuła się nieco samotna. Przede wszystkim brakowało jej babci, którą każdy sprzęt jej przypominał i mamy, z którą dotąd mieszkała. Czasem przez okno widziała bawiące się na śniegu dzieci, w pobliżu bowiem mieszkała rodzina chomiczków. 



Któregoś razu Marysia usłyszała ciche pukanie do drzwi. To pan chomik zauważył, że w domku babci Matyldy ktoś zapala świece i postanowił sprawdzić kto teraz tu mieszka. Marysia poczęstowała pana Tadzia tym, co akurat miała i wdali się w miłą pogawędkę. 



Pan Tadzio pochwalił niezwykły porządek i czystość w domku. Obiecał również pomoc przy malowaniu i tapetowaniu, które Marysia zaplanowała na wiosnę. Jeszcze tego samego dnia przyniósł małe radio, aby króliczka nie czuła się taka osamotniona.



piątek, 3 lutego 2012

Fotel

Dawno temu, wydawnictwo delPrado wydało w Polsce kolekcję pt. "Dom Lalek". Oczywiście niezwłocznie zaczęłam kupować kolejne zeszyty i kleić mebelki. Niestety, musiałam w pewnym momencie zaprzestać kolekcjonowania, ale wszystkie elementy które miałam i te gotowe, i te jeszcze nie skompletowane zapakowałam do pudełeczka i schowałam na tzw. lepsze czasy.  Lepsze czasy jakoś nie chciały nadejść, więc kiedy moja starsza córka zapragnęła mieć domek dla Barbie, niektóre mebelki z mojej kolekcji wylądowały w tymże domku, w pokoju dziecinnym. Jednym z mebelków był fotel. Oj, przeszedł on swoje... W końcu moja córka wyrosła z zabawy lalkami, a moje mebelki wróciły do pudełeczka. Co prawda mocno zdezelowane, ale jednak nadal stanowiły dla mnie maleńki skarb. Przy okazji urządzania domku Marysi postanowiłam odgrzebać moje mebelki i zobaczyć czy aby coś nie dałoby się wpasować dla Leśnej Rodzinki. Wyjęłam mój fotelik i przymierzyłam Marysię.


W sumie, gdyby nie wysokość mebelka, to nawet mógłby być. Króliczka wygodnie się w nim mieści.

Tak wyglądał sam fotel:


Jak wspomniałam już, sporo przeszedł, a i w obecnej postaci nie pasował dla Sylvanian. Postanowiłam więc obciąć mu nogi i zmienić tapicerkę. Prawda jest taka, że cały dzień spędziłam na renowacji, efektem której stało się to:


Myślę, że sporo zyskał na urodzie. Przepraszam tylko za jakość zdjęcia. Zrobiłam je przed chwilką, przy sztucznym oświetleniu i wyszło jak wyszło.